Akwen prawie zupełnie pozbawiony organicznego życia, którego opary były w średniowieczu uważane za zabójcze. Największa depresja i najbardziej zasolony zbiornik wodny świata. Jednocześnie - naturalna kopalnia minerałów, których pielęgnacyjnych i leczniczych właściwości dla skóry człowieka nie da się przecenić.
Wszystkie te przymioty określają oczywiście Morze Martwe - leżący pomiędzy Palestyną, Izraelem a Jordanią naturalny zbiornik wodny owiany licznymi legendami i historiami, część z których odkrywamy poniżej.
Przed omówieniem niezwykłych właściwości Morza Martwego, należy podkreślić, że pomimo swojej nazwy, jest ono naturalnym, śródlądowym jeziorem położonym w tektonicznym rowie Jordanu. Nie bez przyczyny w języku hebrajskim jego nazwa brzmi Jam Hamelach (czyli Morze Soli) - jest to bowiem najbardziej zasolony zbiornik wody na świecie (średnio 345g soli/litr, czyli 28%, przy czym na głębokości 50 m wartość ta wynosi 36%, zaś na powierzchni - około 22%). Na tak duże stężenie soli wpływa intensywne parowanie, które powoduje obniżenie tafli. W przeciwieństwie do odparowującej się wody, sole i minerały pozostają w wodach Morza Martwego czyniąc z niego właśnie najbardziej zasolony ziemski akwen.
Wody jeziora znajdują się w rowie tektonicznym Jordanu. Tafla Morza Martwego stanowi najniższy punkt globu - znajduje się na wysokości 418 metrów poniżej poziomu morza (i wciąż się obniża). Jego dno leży 817 metrów poniżej poziomu morza, z czego wynika, że maksymalna głębokość akwenu to 399 metrów. Niskie położenie jeziora sprawia, iż nie odpływa z niego woda. W ubiegłym stuleciu zmiany klimatyczne i wykorzystanie rzeki Jordan przez ludność Jordanu i Izraela sprawiły, że zmniejszyła się też ilość wód wpływających do Morza Martwego. To kolejny, obok parowania, powód pomniejszania się powierzchni akwenu (która wynosi obecnie 1020 km2).
Zostając przy temacie rekordów, należy wspomnieć, że Morze Martwe jest największym naturalnym spa na całym świecie. Pomoc w usuwaniu zmęczenia, bezsenności, bólów mięśni i stawów, łagodzenie nerwów i stresu a także polepszenie aktywności, stabilizacja procesów życiowych i wspomaganie profilaktyki i leczenie różnych chorób - aż trudno uwierzyć, że te wszystkie zbawienne właściwości wykazują sole omawianego jeziora. Co istotne, chcąc się o nich przekonać na własnej skórze, do Izraela wybrać się można o każdej porze roku - zimą temperatura akwenu nie spada poniżej 19 stopni, latem jest prawie dwa razy wyższa.
Ciekawostką jest fakt, że o uzdrawiającej mocy minerałów Morza Martwego przekonani już byli starożytni rzymianie. Wykorzystując wody ów akwenu, tworzyli lecznice hydropatyczne, zaś znana ze swej urody Kleopatra smarowała się znajdującymi przy brzegu pokładami błota.
Chociaż dziś żaden turysta nie może zapewnić sobie wyłączności na produkcję kosmetyków w rejonie jeziora (ów przywilej posiadała podobno właśnie królowa Egiptu), to każdy ma szansę przekonać się o zbawiennych właściwościach akwenu. Z pewnością zachęca do tego przekonanie, iż wody Morza Martwego są w stanie odmłodzić nawet o 20 lat. Choć opinia ta nie została oczywiście potwierdzona naukowo, niezbitym faktem jest obecność w wodach jeziora 26 minerałów, z których ponad połowa nie występuje w żadnym innym słonym akwenie, a ich stężenie wynosi aż 28 % (podczas gdy w Bałtyku wartość ta jest równa 0,7%). Wśród korzystnych dla zdrowia i urody składników wymienić można m.in. magnez, sól, brom, potas, wapń, jod, proteiny czy żelazo.
Trudno przecenić korzyści lecznicze płynące z kąpieli w jeziorze. Poleca się je w szczególności osobom z chorobami skóry (dzięki właściwościom antybakteryjnym), cierpiącym na stany przedgrypowe, schorzenia dróg oddechowych czy bóle mięśni i stawów. Smarowanie się błotnistym mułem powoduje z kolei ujędrnienie, wygładzenie i odświeżenie skóry.
Osoby, którym nie wystarczy jednorazowa kuracja w wodach jeziora, powinny skierować swe kroki ku znajdującej się w okolicy wybrzeża fabryki kosmetyków Ahava (z hebrajskiego: miłość). Odwiedzających firmowy sklep zaskoczy ogromny wybór kremów, balsamów, maseczek, szamponów itp. Więcej informacji na oficjalnej stronie producenta: www.ahava.com.
W latach 2007-2011 odbywał się światowy plebiscyt, w którym spośród początkowych 440 propozycji internauci wybierać mogli Siedem Nowych Cudów Natury. Z inicjatywą tego projektu wyszła szwajcarska fundacja New7Wonders. Na liście kandydatów znalazło się Morze Martwe. Starając się o zwycięstwo w konkursie, władze Izraela prowadziły intensywną kampanię promującą rodzimy cud natury. Wyprodukowano m.in. "koszulki" na papierowe kubki od kawy z napisem "Wszędzie indziej byłoby to tylko jezioro, lecz to jest Morze Martwe".
Ponadto na oficjalnej stronie wychwalającej kandydaturę omawianego akwenu pojawiło się siedem powodów, dlaczego warto na niego głosować. Największa ziemska depresja, najbardziej słone jezioro świata, unikalne błoto o właściwościach leczniczych i pielęgnacyjnych, czyste powietrze, znakomite połączenie historii i natury, niemożliwość utonięcia oraz największe ziemskie spa - te przymioty przemówiły do głosujących internatów i zapewniły zasolonemu zbiornikowi miejsce wśród 28 finalistów. Chociaż, tak jak rodzime Mazury, propozycja odpadła w ostatecznej rozrywce, cala inicjatywa niewątpliwie wpłynęła korzystnie na promocję i wzrost świadomości turystów dotyczącej osobliwego jeziora. Minister Turystyki, Stas Misezhnikov podkreślił, że całe przedsięwzięcie okazało się też zwycięstwem dla wizerunku Izraela za granicą.
Morze Martwe nie zawsze było turystycznym magnezem Izraela. W ciągu wielu stuleci, Zbiornik zyskało miano Cuchnącego Morza, Asfaltowego Jeziora czy Morza Diabelskiego. W Biblii z kolei spotkać się można z takimi określeniami jak Morze Araby i Morze Słone. Przekonanie archeologów, iż na dnie jeziora spoczywają najprawdopodobniej ruiny biblijnej Sodomy i Gomory wyjaśnia dwa kolejne przydomki - Morze Sodomy i Morze Lota (Lot to biblijna postać, która ocalała po zesłaniu przez Boga kary na wspomniane miasta).
W średniowieczu Morze Martwe znane było jako wyjałowiony akwen pozbawiony ryb czy roślinności. Podróżnicy z tamtych czasów sądzili nawet, że opary akwenu są po prostu zabójcze, a legendy o martwych i śmierdzących wodach przybierały coraz to nowe, bardziej potworne wersje. Dziś wiemy już, że chociaż jezioro rzeczywiście pozbawione jest życia, nie jest w żadnym razie śmiercionośne, przynajmniej dla osób zażywających w nim z kąpieli z należytą ostrożnością i rozwagą.
Warto tutaj podkreślić, że na turystów chcących przekonać się o zaletach kąpieli w Morzu Martwym czeka kilka niedogodności, a nawet niebezpieczeństw. Już samo kamieniste dno jest przeszkodą do pokonania podczas wejścia do wody. Będąc już w jeziorze, należy stąpać powoli, aby uniknąć upadku. Co może się wydać nieco dziwne osobom, które nie doświadczyły kąpieli w Morzu Martwym, jego ogromna wyporność sprawia, że człowiek czuje się w wodzie niczym zawsze wynurzający się na powierzchnię korek.
Kolejnym powodem, dla którego należy unikać nieskoordynowanych ruchów jest ryzyko napicia się wody lub dostania się jej do oczu. Szczypanie powiek jest na tyle uporczywe, że można nawet stracić orientację. Gdy tylko słona woda dostanie się do oczu, trzeba szybko przemyć je pod najbliższym prysznicem, aby uniknąć powikłań.
Pomimo ciekawości, jak wygląda kąpiel w tak nietypowym akwenie, przygody tej powinny unikać osoby, które mają na ciele nawet najdrobniejsze ranki. W przeciwnym razie można przekonać się na własnej skórze, na czym polegały i jak okrutne były stosowane w średniowieczu tortury polegające na posypywaniu solą otwartych zranień.
Należy tutaj podkreślić, że większość linii brzegowej Morza Martwego jest niedostępna dla turystów. Lepiej unikać wizyt na dzikich plażach, gdzie stosunkowo duże ryzyko stwarzają liczne przesłonięte cienką warstwą piasku uskoki. Od takich wypraw powinien odstraszyć fakt, iż na terenach tych zarejestrowano niejedno zaginięcie spacerujących tam osób.
Stosując się do wszystkich powyższych rad, kąpiel w Morzy Martwym będzie z pewnością niezapomnianym przeżyciem. O jej zaletach przekonają się w szczególności turyści, które nie potrafią pływać. Duże zasolenie i gęstość akwenu sprawia bowiem, że utrzymanie się na powierzchni całym ciałem bez dodatkowych ruchów nie sprawia większych problemów. Będące reklamą jeziora zdjęcia, na których zobaczyć można wylegujących się na powierzchni turystów przeglądających przewodniki po Izraelu nie są tylko marketingowym chwytem czy fotomontażem.
Turystom, którzy podczas kąpieli w Morzu Martwym zamiast wodnych roślin natknąć się mogą na słupy soli, nietrudno zrozumieć, czemu w akwenie nie ma jakiejkolwiek ryby czy innego żywego organizmu. Okazuje się jednak, że dno morza skrywa tajemnice, które z pozoru zdawać by się mogły niemożliwe. Jedną z nich jest okrycie przez naukowców aż 11 gatunków archibakterii, (Odkryto życie w Morzu martwym). Chociaż, pomijając powyżej mikroorganizmy, samo jezioro pozbawione jest praktycznie życia, nie dotyczy to przyległych do niego terenów. Pustynne krajobrazy urozmaicają pełne tropikalnej roślinności i wodospadów oazy. Region zamieszkiwany jest też przez liczne ssaki, w tym koziorożca nubijskiego czy wilka oraz żyjące w pobliskich źródłach płazy, ryby i gady.
Z Morzem Martwym wiąże się wspomniana już wcześniej legenda o Sodomie i Gomorze. Wierzy się, że pozostałości biblijnych miast leżą właśnie na dnie jeziora. O historii osad zniszczonych przez ogień w ramach boskiej kary przypomina geologiczna formacja na leżącym nad akwenem wzgórzu Sodam. Nazwana ona została Żoną Lota. Gdy wspomniana w Księdze Rodzaju postać uciekała wraz z mężem z ulegających zagłady miast, nie mogła oprzeć się pokusie, by nie odwrócić się za siebie. W ten sposób zamieniła się w słup soli, którzy turyści zobaczyć mogą w południowo zachodniej części wybrzeża.
W pobliżu Morza Martwego znajduje się też wciąż owiane aurą tajemnicy miejsce odnalezienia rękopisów z Qumran. Spoczywające w glinianych amforach zwoje odkrył przypadkiem w latach 40 XX wieku beduiński pasterz. Z czasem wyszło na jaw, że w tej okolicy w latach od 150 r. p.n.e. do 68 r. n.e. mieszkali twórcy ów dokumentów. Turyści mają możliwość odwiedzenia zajmowanych dawniej przez zbuntowanych członków żydowskiej sekty ruin i poznania bliżej historii tego uważanego za jedno z najważniejszych dla Izraelitów odkryć.
Do informacji publicznej regularnie docierają coraz to nowe rewelacje na temat Morza Martwego. Cześć z jego tajemnic zostaje ujawniona dzięki rozpoczętej w 2010 roku operacji polegającej wkręceniu specjalnego wiertła na głębokość 1200 metrów poniżej poziomu morza. Przedsięwzięcie to jest częścią programu International Continental Drilling, którego celem jest naprawa ziemi poprzez docieranie do jej wnętrza.
Można bez wahania stwierdzić, że w przypadku Morza Martwego adekwatne są oba te pojęcia. Śmierć - z uwagi na fakt, że w akwenie tym nie jest w stanie przeżyć prawie żaden organizm żywy. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że jezioro to, choć już uznawane za martwe, wciąż umiera. Na czym ów śmierć polega?
Okazuje się, że zgodnie z odkryciami naukowców z Uniwersytetu w Jerozolimie Morze Martwe było już faktycznie martwe, kiedy to wyschło zupełnie około 120 tysięcy lat temu (lecz dostęp do innych wód umożliwił mu odrodzenie). Co najistotniejsze, uczeni sądzą, że jezioro nie przetrwa już następnej suszy. Profesor Moti Stein z w/w uczelni uważa, że działalność człowieka (wydobywanie minerałów na przemysłową skalę) w połączeniu ze zmianami klimatycznymi (suche i gorące powietrze sprzyja parowaniu) może doprowadzić do nieuchronnej katastrofy. Biorąc pod uwagę fakt, że wody Morza Martwego obniżają się o 70-80 cm rocznie oraz że w obecnych czasach akwen pozbawiony jest napływu wód z rzek, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest, niestety, jego nieodwracalne wyschnięcie po kolejnej suszy.
Cofanie się Morza Martwego doprowadziło do odsłonięcia około pół kilometra gruntów, o które spierają się świadomi możliwości uzyskania ogromnych zysków z turystyki Palestyńczycy i Izraelczycy. Obniżanie się poziomu akwenu sprawia, że położone dotychczas przy brzegu hotele, restauracje i sklepy wciąż oddalają się od ogromnego jeziora. Zrozumiałe jest więc, że właściciele obiektów chcą ulokować je bliżej zbiornika, lecz uniemożliwia to brak zgody co do właścicieli gruntów. Spór między władzami lokalnymi a wstrzymującymi się (w obawie przed skutkami dyplomatycznymi) przed przemieszczeniem infrastruktury bliżej brzegu władzami centralnymi zażegnać chce Ministerstwo Turystki proponując budowę kolei mającej dowozić turystów na brzeg.
Podczas gdy lustro wody w północnej części akwenu wciąż się obniża, południową część akwenu dotyka zupełnie odwrotny problem. Wydobywanie fosfatów prowadzi do podnoszenia się poziomu jeziora, a to z kolei stwarza ryzyko zalania infrastruktury turystycznej położonej nad tą częścią Morza Martwego.
Chociaż z najbardziej zasolonym akwenem świata wiąże się niewątpliwie kilka problematycznych kwestii, miejsce to wciąż pozostaje niezaprzeczalną wizytówką Izraela. Podczas gdy znad jeziora docierają wciąż niepokojące wieści o jego wysychaniu, każda okazja, by odwiedzić Morze Martwe i przekonać się na własnej skórze o jego unikatowych właściwościach zdaje się być jak najbardziej trafnym pomysłem. W ramach podsumowania można stwierdzić, że bez względu na postępujący proces kurczenia się akwenu, jego historiom i legendom (z których cześć ujrzała już światło dzienne, lecz wiele skrywa się zapewne dalej w nieprzemierzonych głębinach wód) śmierć w żadnym wypadku nie grozi, a to między innymi dzięki ogromnej dumie Izraela z ów przyrodniczego cudu.