Najbardziej romantyczne miasto na świecie – to może być tylko Paryż. Marzą o nim wszyscy, wielu go odwiedza (30 milionów turystów każdego roku). Niektórzy po owych odwiedzinach nie zmieniają zdania – inni, owszem. Jaka naprawdę jest stolica Francji, co może nam się w niej spodobać lub nie? Czy słusznie jest bohaterką tak licznych książek i filmów?
Pierwsza styczność z miastem to najczęściej zapoznanie się z cenami, które niestety są dość wysokie. Najtańsze, jednogwiazdkowe hotele ulokowane są w dzielnicach odległych od centrum, które nie zawsze sprawiają wrażenie bezpiecznych. Metro, to koszt 1,7€ za pojedynczy przejazd. Posiłki w restauracjach są dosyć drogie, a regularne stołowanie się w tych ulokowanych najbliżej centrum najczęściej niestety przekracza możliwości turysty, który w planach ma tani wypad. Część kosztów pochłaniają oczywiście wstępy do muzeów. Jest to jeden z najważniejszych punktów podróży, na którym nie da się zaoszczędzić. Do tych najważniejszych, jak Luwr, czy Musee d’Orsay osoby do 26 roku życia wchodzą za darmo. Inni płacą około 10€.
Ulice Paryża na pierwszy rzut oka nie zachęcają. Szczególnie poza centrum można odnieść wrażenie, że to miasto jest wręcz brzydkie. Mimo, że nawet odleglejsze dzielnice ozdobione są starymi zabudowami, kamienicami - nie mają one w sobie uroku takiego, jak te w centrum. Najczęściej zabudowania są brudne, podobnie jak same ulice. Często ze sklepów, w których właściciel i sprzedawca to obcokrajowiec wydobywa się nieprzyjemny zapach i nie jest to wina wyłącznie serów.
Innym minusem, który wychodzi na jaw przy pierwszym kontakcie jest brak talentu lub może raczej chęci Francuzów do nauki i wykorzystywania języków obcych. To jedna z mało pochlebnych cech, z której słyną. Rzeczywiście. Cudzoziemiec może poczuć się dziwnie, bo często ma prawo mieć wrażenie, że osoba, z którą rozmawia zna angielski i rozumie go, ale niestety - nie wiedzieć czemu, nie chce wykorzystać swoich umiejętności. Patrząc z wyższością na dopytującego o cokolwiek po angielsku turystę odpowiada melodyjnym francuskim. Co dokładnie odpowiada - nie wiadomo.
Przyznać trzeba, że nocą Paryż robi niesamowite wrażenie. Bród znika, dyskretnym oświetleniem podkreślone jest to, co piękne. Pozostaje wiele ciemnych zakątków. W ciągu dnia interesują nas piękne budynki, znane z podręczników i albumów o architekturze. Wszystkie one, a szczególnie Katedra Notre Dame i Łuk Triumfalny robią niesamowite wrażenie. Kwintesencją wielu miast i tym, co sprawia, że wydają nam się urocze jest jednak otoczenie - zabudowania wokół niepowtarzalnych architektonicznych pereł. Paryż nie przypomina Sztokholmu, czy Pragi - nie jest kolorowy. Cały stary Paryż jest piaskowy. Już po kilku dniach może okazać się to dosyć nudne, a wręcz przygnębiające - nie tworzy bowiem żadnego klimatu, nawet złudzenia przytulności. Dlatego jeśli chodzi o porę roku - najlepiej wybrać się tu wiosną lub latem. Wtedy miasto nabiera kolorów - liczne kwiaty i drzewa ożywiają krajobraz.
Łuk Triumfalny, wieża Eiffla, Luwr - to niektóre z zabytków, o których nie trzeba przypominać zwiedzającym Paryż. Przemierzając odległości między nimi pieszo można po drodze odkryć wiele innych ciekawych budowli i widoków. NA pewno nie umknie niczyjej uwadze piękno paryskich parków - nie tylko ze względu na zieleń, alejki i kwiaty, ale też dlatego, że jak w niewielu miastach - tutaj są one ozdobione pięknymi, nie zniszczonymi, białymi rzeźbami. Niektóre przedstawiają postaci historyczne, inne przypominają rzeźby starożytnych Greków.
Zaletą stolicy Francji jest na pewno to, że mimo znacznej powierzchni , wszystkie zabytki są ulokowane na tyle blisko siebie, że bez problemu można ustalić szlak podróży i przemierzyć go na nogach. Jest to tym bardziej korzystne, że metro w Paryżu nie należy do najtańszych w Europie. Nie znaczy to oczywiście, że przemierzanie tych odległości nie będzie nieco wyczerpujące i że zajmie tylko jeden dzień.
Zgodnie ze słowami tych, którzy widzieli - Mona Lisa nie zachwyca. W Luwrze jest za to wiele innych dzieł, większość takich, które dla historii sztuki mają szczególną wartość i to dla nich, a nie dla "niej" warto się tam wybrać - nawet na cały tydzień. Bo jeden dzień to na Luwr zdecydowanie za mało. Aby nie tracić cennego czasu - z ofertą tego ogromnego pałacu sztuki można zapoznać się już w domu. Wówczas na miejscu po prostu skierujemy kroki tam, gdzie jest to, co chcemy zobaczyć, bez gubienia się w każdej sali po kolei. Prawda jest taka, że chyba tylko nieliczni studenci sztuki i koneserzy znają wszystkie eksponaty Luwru.
Innym muzeum, wartym uwagi i szczególnie popularnym jest Musee d’Orsay. Urządzone w budynku dawnego dworca. Zgromadzono w nim najwspanialsze obrazy największych impresjonistów - Degasa, Moneta, Maneta, Van Gogha i wiele innych. Dodatkowo zgromadzono tu dzieła wielu innych kierunków (głównie malarskich). Spokojne zwiedzanie tego muzeum zajmie kilka godzin - na pewno znacznie mniej niż Luwru.
Z drugiego bieguna sztuki jest Centrum Pompidou - tutaj gości sztuka XX i XXI wieku. Ekspozycje zmieniają się co kilka miesięcy. Sam budynek nie może być pomylony z niczym innym - rzuca się w oczy z daleka, jako nowoczesny, opleciony rurami i klatkami schodowymi futurystyczny prostokąt pośród starych, tradycyjnych, piaskowych kamienic…
Francuski szampan jest cierpki. Sery pleśniowe - to sery tylko dla smakoszy. Ich zapach może wygonić z niejednego sklepu lub wręcz przeciwnie - przyciągnąć doń. Kupując serowe przysmaki warto pamiętać, że niektóre z nich mogą być niestety zatrzymane na lotnisku, jako produkty w dużej mierze złożone z płynów.
Oczywiście francuska kuchnia - bardzo oryginalna - ma też elementy, które pozostałym Europejczykom przypadają do gustu - na przykład śniadaniowe croissanty. Warto zjeść chociaż jednego w którejś z kawiarni. Jego smak nie będzie się różnił od podobnego, ale kupionego w Polsce - jednak zjedzony w Paryżu będzie później miłym wspomnieniem.
Na obiad warto wybrać się oczywiście do restauracji serwującej coś z tradycyjnej kuchni francuskiej. Jednak aby taką znaleźć - trzeba się nieco wysilić. Nieopodal Notre Dame mieści się bardzo dużo uliczek przy których swoje restauracje ma wiele nacji, a wśród nich najwięcej Włochów i Turków (restauracyjki te przeplatają się ze sklepami z pamiątkami, a więc nietrudno się domyśleć, że nastawione są na turystę, a nie na tubylca). Jednak nawet tutaj znalezienie w menu słynnych ślimaków, czy żabich udek nie jest rzeczą prostą. Kiedy już się uda, proponuję od razu oprzeć się pokusie spróbowania żabich udek - zgodnie z plotką, która krąży na ich temat - rzeczywiście smakują jak kurczak, a dodatkowo mogą być polane rzadkim, pomidorowym sosem, do złudzenia przypominającym swojską zupę pomidorową. Nie warto. Polecam za to ślimaki - na talerzu jest ich niewiele, a wydobyć ich mięso wcale nie jest łatwo (przed wyjazdem warto prześledzić, choćby w internecie sposób ich jedzenia, aby przy francuskim stole nie popełnić nieprzyjemnej gafy) - ich konsystencja jak i smak jest jednak dosyć ciekawy (i delikatny). Mając wybór pomiędzy tymi dwoma francuskimi "dziwnymi" daniami, na pewno warto postawić na ślimaki. W temacie deserów znów pojawia się coś, co nie każdemu posmakuje. Jednym ze znanych francuskich łakoci są trufle. Często są słodkie aż do przesady. Nadają się do zjedzenia tylko w niewielkich ilościach i tylko dla największych łakomczuchów.
Paryż można podziwiać nie tylko z wysokości wieży Eiffla. Wieża Montparnasse znajduje się w nieco oddalonej od centrum części miasta, w dzielnicy o tej samej nazwie. Ma wielu przeciwników, ponieważ nie zachwyca architektonicznym wysublimowaniem, a widać ją z niemal każdego miejsca w Paryżu. Za około 7-10 euro można wjechać najszybszą windą w Europie na jej szczyt. Pokonanie 56 pięter trwa 38 sekund - trzeba przyznać, że to imponujący wynik. Wieczorem przeszkodą w podziwianiu Paryża mogą być niestety odbijające się w szybach światła restauracji, dlatego warto w to miejsce wybrać się przed zmrokiem.
Paryż to podobno miejsce idealne dla zakochanych - na weekend lub wakacje. Miejsce, w którym zgromadzono to, co najpiękniejsze. Miasto, w którym zabytki są wszędzie, a większość budowli ma niezwykłe znaczenie historyczne lub symboliczne. Ci, którzy już tam byli wiedzą na pewno jedno - Paryż to miejsce przede wszystkim świetnie rozreklamowane. Do tego stopnia, że przyjechawszy tam można poczuć rozczarowanie - wszystko jest, owszem, ładne, ale dużo piękniej jest w Wiedniu, Budapeszcie, Sztokholmie, a może nawet w Pradze.
Herezją byłoby jednak zniechęcanie do odwiedzin tego miejsca. Paryż trzeba zobaczyć - choćby raz w życiu, choćby na chwilę i choćby po to, by wyrobić sobie własną opinię i samemu zdecydować, jak wyobrażenia wyniesione z filmów i książek mają się do rzeczywistości.