- I co, i już? - ciśnie się na usta turysty przyzwyczajonego do dużych stolic większych państw. Ryga jest znacznie mniejsza niż Budapeszt, a nawet niż Warszawa (można ją porównać raczej z Wrocławiem), dlatego też jej ścisłe centrum można pobieżnie zwiedzić już w kilka minut.
Mimo to, zwiedzanie Rygi "na szybko", to duży błąd. Pozory mylą. Kryje ona w sobie wiele tajemnic, zakamarków, w których warto się zgubić oraz małych przyjemności dla oka, które zachwycają nawet najwybredniejszego turystę. Miasto jest nie lada gratką dla pasjonatów architektury - przez wieki kształtowali ją Niemcy, Rosjanie i Skandynawowie. W XVI wieku przez 60 lat znajdowało się nawet pod polskim panowaniem. Ryga do dzisiaj jest wielokulturowa, a na jej ulicach słychać wiele języków. Dla turystów - amatorów najlepszym sposobem na jej poznanie będzie wyrzucenie przewodnika do śmieci i po prostu odbycie kilku długich spacerów. Najlepszym pomysłem byłaby wycieczka z rodowitym ryżaninem w jego ulubione miejsca.
Mieszkańcy Rygi są pomocni i sympatyczni. Młodsi często znają języki obce i są otwarci na świat. Centrum miasta nie jest niebezpieczne - jest tu wiele kafejek i restauracji, które z otwartymi ramionami przyjmą turystów. Na obrzeżach warto jednak zachować ostrożność, są bowiem w Rydze miejsca, w które nie warto się zapuszczać. Brakuje tam turystycznych atrakcji, można za to zyskać guza na głowie.
Pierwszym punktem planu zwiedzania Rygi jest zazwyczaj Stare Miasto. I słusznie, bo dobrze jest najpierw rzucić nań okiem, po to, by w czasie pobytu odkrywać je za każdym razem na nowo. Plac Ratuszowy, na którym znajduje się Dom Czarnogłowych jest niewielki. Odbiegają od niego uliczki tworząc plątaninę, w której naprawdę można się zgubić (na krótko). Budynki są stare, ale w większości odrestaurowane. Mieszczą się w nich sklepiki z pamiątkami, kafejki, puby, ale też niewielkie galerie, czy sklepy muzyczne, w których znaleźć można niemal wszystko. Zadzierając głowę do góry na pewno prędzej, czy później wpadnie nam w oko Koci Dom, na szczycie którego prężą się figurki czarnych zwierząt.
Klimat starego miasta i okolic ujmuje przede wszystkim zimą. Grudzień jest tu naprawdę mroźny, ale atmosferę ocieplają choinki, świąteczne ozdoby, no i przede wszystkim jarmark. Można na nim kupić regionalne wyroby, czy spróbować łotewskich specjałów. Zainteresowanie wzbudzają też okazyjne występy ulicznych artystów - jest dużo muzyki, śpiewu i tańca.
W Rydze wiele budynków wymaga remontu. Wychodząc poza Stare Miasto można zobaczyć dosyć swojskie: dziury w drogach, chodnikach, obdrapane bloki, brzydkie kamienice. Są też dzielnice bardziej warte uwagi. Tak jak położona nieopodal rynku dzielnica z kamienicami w stylu Art Nouveau. Ryga, jako miasto typowo mieszczańskie, chętnie przyjęła nowy, oryginalny styl i jego bogatą ornamentykę. Secesję w Rydze dostrzeżemy nie tylko na zewnątrz, ale również we wnętrzach niektórych budynków. Szczególnie warte zwiedzenia jest Muzeum Secesji, które zostało założone w mieszkaniu jednego z architektów - projektantów ryskich kamienic. Bogato zdobione budynki często grają drugoplanowe role w filmach - w czasach radzieckich udawały zachodnie miasta.
Dzielnica Art Nouveau, to również tak zwana dzielnica ambasad. Rzeczywiście, jest ich tu wiele, ale nie wszystkie. Dopiero w pewnej odległości znajdziemy na przykład Ambasadę Rosji, która zachwyca oryginalnym kolorem (coś pomiędzy różem a fioletem) - przypomina domek z bajki (albo może domek dla lalek).
Bogactwo architektoniczne stolicy Łotwy, to wiele połączonych ze sobą styli. Nowoczesna, "szklana" architektura, gotyk, ale też budowle socrealistyczne. Charakterystyczną pozostałością po rządach komunistów jest Wieżowiec Akademii Nauk Łotwy - na pierwszy rzut oka aż zaskakująco podobny do naszego, warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki.
Ryga posiada też swój własny zamek. Dzisiaj mieści on muzea i jest siedzibą prezydenta. Czternastowieczny budynek nie jest wielką, warowną budowlą. Robi wrażenie dosyć przeciętnego i z pewnością wymaga remontu - niemniej jednak, jeśli ktoś jest w Rydze nieco dłużej, niż tylko na weekend - warto zajrzeć również tam.
Będąc w Rydze warto spojrzeć na miasto z lotu ptaka. Pozwalają na to dwa punkty. Pierwszym jest zabytkowy kościół św. Piotra z XIII wieku. Wieża, z której dziś podziwiać można stolicę była budowana kilka razy - raz się zawaliła, dwa razy spłonęła, raz została zburzona - to w wyniku działań niemieckich okupantów, kiedy cały kościół mocno ucierpiał. Został jednak na nowo odbudowany, łącznie z wieżą, której obecna wysokość to 123,25m. Bardziej nowoczesny punkt widokowy znajduje się na 26 piętrze Hotelu Latvija, a dokładniej w Skyline Barze. Piękny widok otacza restaurację, jednak podobno najlepszy rozciąga się za oknami damskiej toalety. Ciekawym rozwiązaniem hotelu, a także zachętą przyciągającą wielu turystów jest przeszklona winda, którą wjeżdżamy na szczyt nowoczesnego budynku.
Punkt widokowy na kościele św. Piotra pozwala przyjrzeć się nie tylko samemu miastu, ale też Dźwinie - rzece dosyć imponującej nad którą przejechać można przez ryski most wiszący (jeden z największych tego typu mostów w Europie). Z tej perspektywy wyróżniają się na tle krajobrazu również nowocześniejsze budynki stolicy - jak siedziba Hansabanka - wieżowiec postawiony nad brzegiem rzeki.
Miejsca, które powstały z myślą o mieszkańcach dla turysty będą tym, dzięki czemu powiedzą oni "poznałem Rygę". Pierwszym z nich jest ogromny targ z całym mnóstwem produktów, które tworzą mozaikę barw i zapachów. Można na nim kupić warzywa, owoce, bakalie, a także kwiaty i oczywiście, jak na nadmorskie miasto przystało - świeże ryby.
Wieczorem warto wybrać się do Galerii Istaba - nawet jeśli ktoś cały dzień odwiedzał ryskie muzea i jest już nieco zmęczony, warto wiedzieć, że w tej galerii chodzi nie tylko o sztukę. Czas spędzają tu głównie łotewscy artyści. Galeria, to dwa piętra - na dole można kupić elementy twórczości młodych mistrzów(od obrazów, przez rzeźby, przedmioty użytkowe, po pudełko zapałek), natomiast na górze wybrać z karty dań ulubiony napój (również alkoholowy) i zamówić u kucharza ulubioną potrawę. Restauracja nie posiada menu - zamówienie składamy bezpośrednio do szefa kuchni, a on przygotowuje jedzenie na naszych oczach.
Transport miejskiTrolejbusy w Rydze stanowią ciekawe uzupełnienie transportu miejskiego. Wraz z tramwajami wpisują się w krajobraz miasta i - być może dzięki temu, że nie są najnowsze, a może dlatego, że są kolorowe - świetnie do niego pasują. Przemieszczać można się również autobusami. Metra nie ma, chociaż swego czasu Sowieci je zaprojektowali. Co więcej, miała być to największa inwestycja w metro w Związku Radzieckim. Duża część pieniędzy na realizację projektu miała napłynąć z Moskwy. Niestety, liczba ludności Rygi nigdy nie osiągnęła oczekiwanego miliona. Do argumentów na "nie" doszły uwarunkowania geograficzne, protesty ekologów i brak ekonomicznych podstaw do stworzenia metra w Rydze. Tym samym 12 lat prac projektowych poszło na marne.
Stolica Łotwy, to miasto, które można zwiedzić nawet w dwa-trzy dni, dlatego grzechem byłoby nie zajechać tutaj w przypadku, gdy zwiedzamy pobliskie, bałtyckie rejony. Dłuższe wypady również nie będą tutaj nudne, tym bardziej, że wycieczkę można urozmaicić kilkoma dniami spędzonymi nad Morzem Bałtyckim - to tylko pół godziny drogi od miasta. A poza tym - można błądzić i odkrywać coraz to ciekawsze ryskie knajpki i kamieniczki.